Spotkał motyl raz ślimaka
i powiedział, to pokraka
jak on chodzi, słów mi szkoda
jest to przecież nieuroda
czułki, prawda też on ma
gdzie do moich cha, cha, cha
A na grzbiecie, co on nosi?
jakiś pokręcony koszyk
- gdzie mu do mnie, ja uroda
porównywać nawet szkoda.
Jestem zwiewny, kolorowy
my w przyrodzie to ozdoby
a on postać byle jaka
ot, po prostu to pokraka.
To sałaciarz pospolity
no i jada także grzyby
- a ja lekki niczym puch
spijam z kwiatów słód, nektary
ulubieńcem wszystkich dzieci
krzyczą głośno - motyl leci.
Twoje życie w grządkach traw
taki twój przyziemny fach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz